Quo vadis Canalu?


Zaciekle walczyli o prawa do polskiej Ekstraklasy. Tak zaciekle, że choć wygrali, to triumf ten może odbić im się poważną czkawką. Po pierwsze Canal+ był zbyt słaby, żeby w pojedynkę rozstrzygnąć przetarg na swoją korzyść i musiał posiłkować się Eurosportem, który, owszem wyłożył część kasy, ale i zagwarantował sobie prawo do pokazania w sezonie 72 meczów na wyłączność. Po drugie, nc+ lokując majątek w polskie kluby, całkowicie wyprztykało się z kasy, kosztem czego straciło trzy z pięciu najlepszych europejskich lig. Już wcześniej wiadomo było, że Ligue 1 i Serie A podkupiło Eleven Sport, teraz okazuje się, że ta sama stacja podebrała też konkurencji La Ligę. I Canal został właściwie z niczym. Bo ma polską Ekstraklasę, angielską Premier League oraz na wyłączność Ligę Mistrzów i Ligę Europy. Dla abonenta, który co miesiąc ceduje konkretną (wcale niemałą) kwotę za możliwość oglądania piłki na najwyższym poziomie to ciut mało. Nawet jeśli Champions League jest na wyłączność… A może być jeszcze gorzej. Za rok nc+ wygasa umowa na ligę angielską, wiadomo już, że zęby ostrzą sobie na nią i Eleven (za którym stoi potężny beIN Sport), i Eurosport z kapitałem Discovery, coraz mocniej rozpychający się na rynku sportowych transmisji. Canal+ może popłynąć. I wcale nie jest to czarnowidztwo, ale bardzo prawdopodobny scenariusz. Wyobraźcie sobie, że za rok ludzie Smokowskiego tracą ligę angielską. Co im pozostanie? Ekstraklasa i europejskie puchary. Do tego golf, żeglarstwo, żużlowa Ekstraliga i żużlowe Grand Prix, które prestiżem przegrywa już z paroma innymi cyklami w czarnym sporcie. Oczywiście kanał sportowy platformy nc+ nie zniknie, bo zawsze znajdą się jakieś zawody, którymi można zapchać ramówkę – nakupi się mityngów w lekkiej atletyce, zapasów, łucznictwa, ligę niemiecką w siatkówce i program będzie hulał. I pięć ramówek będzie można nim zapchać. Tylko czy ilość będzie szła w parze z jakością?…

Na dłuższą metę Canal jest skazany na porażkę, a La Liga to tylko preludium przed całkowitą utratą najważniejszych  piłkarskich praw. Jestem w 100% pewien, że za rok kanał straci też prawa do ligi angielskiej, a LM i LE pokazuje u siebie po raz ostatni. Jeśli Katarczycy (beIN Sport) na poważnie wkroczą do akcji, zakoszą dla siebie wszystkie najatrakcyjniejsze kąski. Tak robią w całej Europie, takie same kroki poczynią u nas. W USA całkowicie zmonopolizowali rynek piłkarskich transmisji, na Bliskim i Środkowym Wschodzie też już właściwie nie mają konkurencji, teraz coraz szerszą ławą uderzają na Stary Kontynent. I koszą rywali jak im się żywnie podoba. Dla polskiego Canalu nie ma ratunku, skoro w swoim mateczniku utracił – kosztem Katarczyków, rzecz jasna – własną ligę francuską. Sport kocha pieniądze, a najbardziej kocha tych, którzy pieniędzy mają dużo. I chętnie wydają je na prawa. A beIN Sport z kosztami specjalnie się nie liczy, dla nich rzucenie na stół pięciu czy dwudziestu pięciu milionów dolarów nie robi wielkiej różnicy. To tak jakbym ja miał wydać na dodatkowy abonament obejmujący wszystkie piłkarskie transmisje złotówkę albo trzy złote… Przy zachowaniu odpowiednich proporcji, mniej więcej na takich warunkach toczy się gra.

Canal+ Sport solidnie dostał obuchem, teraz walczy jednak o to, żeby cała platforma nc+ nie straciła tysięcy klientów. Jedynym ratunkiem na status quo jest przyjęcie w swoje szeregi obu kanałów Eleven. A sprawa łatwa nie będzie, bo wiadomo, że teraz to nie nc+ dyktuje ceny, bo i nie ma ku temu właściwie żadnych argumentów. W sumie sprawa jest stosunkowo prosta – Eleven proponuje cenę za jedno gniazdko, a Canal musi na nią przystać. Jeśli się nie zgodzi, nie będzie miał u siebie trzech czołowych europejskich lig, a ludzie gremialnie zaczną składać wypowiedzenia, bo cóż im po samej lidze polskiej i angielskiej. Rachunek ekonomiczny musi się zgadzać, na Sobieskiego muszą więc wyliczyć sobie, czy lepiej konkretnie zapłacić Eleven, czy lepiej stracić dziesiątki tysięcy abonentów? Przez całe lata nc+ nie zmagało się z takim problemem. No ale jako to mówi przysłowie, po siedmiu latach tłustych, zawsze przychodzą te chude…
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Copyright © 2013. Shankly mówi - All Rights Reserved
Template Created by ThemeXpose | Published By Gooyaabi Templates