Przekleństwo Messiego


Ma u stóp cały piłkarski świat, z Barceloną zdobył wszystko, co było do zdobycia, ale ambicji wciąż nie zaspokaja jego posucha na niwie reprezentacyjnej. Bo w kadrze Leo Messi wciąż ma wiele do zdobycia i jeszcze więcej do udowodnienia. Dopóki nie tchnie Albiceleste do jakiegoś spektakularnego triumfu na niwie reprezentacyjnej, zawsze będzie wisiała nad nim etykietka piłkarza niespełnionego. I nigdy nie skończą się porównania, czy jest lepszy od Diego Maradony, czy nie. Wszak Boski Diego poprowadził swój lud do mistrzostwa i wicemistrzostwa świata, dał mu też złoty medal młodzieżowego czempionatu. Oczywiście w klubie/klubach nie osiągnął tyle co Messi, nie był tak regularny, nie imponował nieziemskimi statystykami, ale … dał Argentyńczykom Puchar Świata.

Messi na swoje triumfy z Albicelestes musi jeszcze poczekać. Przed rokiem dyrygowana przez niego Argentyna nie sprostała w finale mundialu Niemcom, wczoraj w decydującym meczu Copa Ameriki dała się pokonać Chilijczykom. Dla Messiego to już drugi przegrany finał kontynentalnego czempionatu, bo w 2007 roku lepsza okazała się Brazylia. Do dorosłej reprezentacji Leo nie ma szczęścia, choć wydawało się, że… na sukcesy będzie skazany. Na igrzyskach w Pekinie dał przecież swojej drużynie złoto, trzy lata wcześniej poprowadził ją do tytułu na młodzieżowych MŚ, tymczasem w wieku seniorskim coś się przycięło i spodziewanych kolejnych spektakularnych wyników brakuje. Obwinia się Messiego, że do gry w kadrze nie przykłada się tak samo jak do występów w Barcelonie. To bzdura, bo chłopakowi ambicji i determinacji odmówić się sposób. Walczy, stara się, chce, ale po prostu nie wszystko gra, tak jak powinno.


Trudno też podejrzewać, że do skutecznej gry brakuje mu odpowiednich wykonawców. Wystarczy spojrzeć na ofensywną siłę rażenia, jaką Argentyna dysponuje na papierze. Di Maria, Aguero, Lavezzi, Higuain, Pastore, to tylko niektóre nazwiska nadające ton grze ofensywnej Albiceleste. Powiedzieć o nich, że nie potrafią prosto kopnąć piłki to jak powiedzieć, że Macierewicz nie umie manipulować. Oni znają swój fach, w klubach każdy z nich jest gwiazdą, ale gdy przyjdzie do gry w reprezentacji coś się zacina. Może gdy w drużynie zbyt wiele gwiazd, nie potrafią zmieścić się w jednej konstelacji? A może to gracze zbyt jednostronni, tzn. każdy z nich ukierunkowany jest na jeden styl, nie umieją zaskoczyć, skonstruować jakiegoś nieszablonowego zagrania, każdy chce grać swoje i nie ogląda się na resztę? A może po prostu wykonawcy są, tylko brakuje im odpowiedniego człowieka, który umiałby pokierować nimi z trenerskiej ławki. Argentyńska myśl szkoleniowa ma się dobrze, wszak w półfinałach Copa Ameriki wszystkie cztery reprezentacje prowadzili selekcjonerzy zrodzeni z argentyńskiej ziemi, tylko czy za sterami samej Argentyny stała właściwa osoba? Tata Martino to właśnie taki tata – przytuli, otoczy opieką wesprze, śmiem jednak wątpić, czy np. Messiemu byłby w stanie zrobić w przerwie fergusonową suszarkę, czy Aguero zrównałby z błotem po dwóch nieudanych zagraniach. Może Albicelestes brakuje właśnie takiego charyzmatycznego trenera, który nie tylko ułożyłby wyjściową jedenastkę, ale i odcisnął na zespole swoje piętno.

P.S. Po finale najmocniej oberwało się Gonzalo Higuainowi, bo w 90. minucie spartaczył doskonałą okazję na zdobycie zwycięskiego gola, a w serii rzutów karnych huknął hen wysoko nad chilijską bramką. Oczywiście napastnik Napoli z jedenastki walnął jak juniorek, ale za sytuację z końcówki meczu bym go nie obwiniał – dosłał piłkę, która minęła już światło bramki i musiał  uderzać ją praktycznie zza linii końcowej. Niewiele dało się w ten sposób wskórać. Poza tym Messi miał do pomocy jeszcze paru innych kolegów, którzy przez 90 minut nie potrafili zagrozić bramce rywala. Zrzucać całą winę za niepowodzenia na Higuaiana, to jak szukać kozła ofiarnego, który wbrew swej woli położy głowę pod toporem. Oczywiście, Gonzalo zagrał kiepsko, na tle pozostałych kolegów z drużynie nie wyglądał jednak tragicznie, choć przyznać trzeba, że karnego w serii jedenastek lepiej od niego wykonałby chyba i sam Ryszard Kalisz.
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Copyright © 2013. Shankly mówi - All Rights Reserved
Template Created by ThemeXpose | Published By Gooyaabi Templates