Młode strzelby Premier League


Młodzi Anglicy są w cenie. Przynajmniej jeśli chodzi o piłkarzy. Zobaczcie takiego Raheema Sterlinga, młokos parę razy kopnął prosto piłkę, dla Liverpoolu nie zagrał w lidze nawet stu meczów, nie strzelił w nich choćby dwudziestu bramek, a już zaśpiewał sobie pensję wynoszącą 100 tysięcy funtów tygodniowo. The Reds, wiedząc, że mają do czynienia z diamentem, podąsali się, pogrozili paluszkiem, ale przystali na jego warunki. Wtedy do akcji wkroczył jednak Manchester City, Obywatele niemal podwoili Sterlingowi tygodniówkę, nie dziwi więc, że młodzian wartko przeprowadził się na Etihad, a The Citizens przelali na konto Liverpoolu 49 milionów funtów! Ładna sumka, nie ma co. O jeszcze wyższej mówi się w perspektywie Harry’ego Kane’a, kolejnego młodziana z Wysp, którego w swoich szeregach chętnie widzieliby włodarze najsilniejszych europejskich klubów. W ostatnich miesiącach jego talent eksplodował, w ubiegłym sezonie w 51 meczach dla Tottenhamu zdobył łącznie 31 goli, dwie trzecie z nich strzelając w Premier League. Zdążył zadebiutować w kadrze, a jakże, strzelając w niej pierwszego gola. Takie przykłady rozpalają Anglików, którzy wierzą, że po latach posuchy w końcu doczekają się dorosłej reprezentacji zdolnej wspiąć się na szczyt. Czy mają ku temu przesłanki? I tak, i… nie. Nie, bo nieopierzone podlotki często nie potrafią przeobrazić się w dojrzałych, ukształtowanych piłkarzy. Tak, bo jednak część z tych młokosów zrobi kariery. A robić ma kto – zobaczcie, kto w nadchodzącym sezonie może być wschodzącą gwiazdą w Premier League i pójść w ślady choćby Harry’ego Kane’a. W zestawieniu jest kilku Anglików, znalazło się też jednak miejsce dla zawodników innych nacji, którzy już w tym roku mogą rozbijać się łokciami po Premier League.

Rolando Aarons (Newcastle, 19 lat)
W ubiegłym sezonie wystąpił w barwach Srok tylko w czterech meczach. Prezentował się w nich jednak wybornie. W ciągu 128 minut, jakie przebywał na murawie zaliczył dwanaście udanych dryblingów – żaden inny piłkarz Newcastle nie mógł pochwalić się równie dobrą średnią, niewielu zresztą w całej lidze zbliżyło się do tego wyniku. Steve McClaren ufa mu ponoć i wierzy, że w nadchodzących rozgrywkach Aarons może być jednym z motorów napędowych drużyny – jest szybki, znakomity technicznie, ponadto może wnieść do drużyny cząstkę fantazji i improwizacji, której na St. James Park nie widziano od dawna. Urodzony w stolicy Jamajki, Kingston, regularnie gra ostatnio w kadrze Anglii U-20. W ubiegłym sezonie zagrał też w dwóch meczach League Cup i strzelił w nich jedną bramkę.

Izzy Brown (Chelsea, 18 lat)
Szalenie uzdolniony wychowanek West Bromwich Albion, który na Stamford Bridge terminuje od dwóch sezonów. W tym czasie dwukrotnie wywalczył z Chelsea FA Youth Cup i był ważną częścią zespołu, który zdobył Barclays Under 21 Premier League i UEFA Youth League. Z reprezentacją wywalczył ponadto mistrzostwo Starego Kontynentu w kategorii siedemnastolatków. W maju zdążył już zadebiutować w pierwszej drużynie Chelsea. Na ten sezon The Blues postanowili wypożyczyć go do swojej fili w Arnhem. Nikt nie zagwarantuje jednak, że za kilka tygodni Mourinho nie wezwie 18-latka z powrotem do Londynu.

Ruben Loftus-Cheek (Chelsea, 19 lat)
Wraz z pierwszym zespołem przygotowuje się do nowego sezonu. Przebywał z nim na tournée, podczas którego został mocno… skrytykowany przez Jose Mourinho. Na kogo jednak The Special One nie wylał w swoim klubie wiadra pomyj? Portugalczyk lubi ponarzekać, ceni sobie jednak Loftusa-Cheeka, a ten w nadchodzącym sezonie na pewno dostanie – zapewne kosztem Johna Obi Mikela – kilkanaście minut do zaprezentowania swoich nieszablonowych umiejętności. Rosły, liczący 191 centymetrów piłkarz, ma za sobą już trzy oficjalne mecze w barwach The Blues, a o tym, że jego kariera rozwija się harmonijnie świadczą powołania do juniorskich reprezentacji Dumnych Synów Albionu. W kadrach od U-16 do U-21 rozegrał już blisko trzydzieści meczów.

Andreas Pereira (Manchester United, 19 lat)
Urodzony w Belgii Brazylijczyk trafił doskonale, znalazł się pod skrzydłami Louisa van Gaala, który słynie z tego, że młodych selekcjonuje jak nikt inny i z uporem maniaka daje im szanse debiutu w dorosłej piłce. Pereira właśnie od Holendra otrzymał glejt na grę w pierwszym składzie Czerwonych Diabłów, a debitu dostąpił w marcowym meczu przeciwko Tottenhamowi. 19-latek urodził się w Belgii i od 15- aż do 17-latków reprezentował ten kraj na arenie międzynarodowej. Ostatnio podążył jednak śladem przodków i zdecydował się na grę w barwach Brazylii. Dla Canarinhos U-20 uzbierał już zresztą osiem oficjalnych występów. Pereira to szybko operujący piłką, kreatywny pomocnik, który może występować praktycznie we wszystkich sektorach boiska, w których drużyna konstruuje akcje ofensywne. Van Gaal i cały Manchester może wkrótce mieć z niego dużo pożytku.

Diego Poyet (West Ham United, 20 lat)
20-latek, ale w tym gronie właściwe już wyjadacz. Na szerokie wody wypłynął w sezonie 2013/14 w Charltonie, kiedy to zagrał w dwudziestu meczach. W ubiegłym roku zawodnik West Hamu, w drugiej części sezonu wypożyczony do Huddersfield Town. Ma wszelkie zadatki, aby pójść w ślady swojego ojca – Gustavo Poyeta, byłego zawodnika Realu Saragossa, Chelsea i Tottenhamu. Reprezentacyjne granie rozpoczynał pod banderą angielską, podobnie jednak jak w przypadku Pereiry, zmienił front i jako 20-latek powrócił na ojczyzny łono. Reprezentant Urugwaju U-20 w czterech meczach.

Jose Pozo (Manchester City, 19 lat)
Urodził się w Maladze, pierwsze piłkarskie szlify zbierał w Realu Madryt, a od 2012 roku jest zawodnikiem Manchesteru City. Zaczynał w drużynie juniorskiej, od ubiegłego sezonu jest już piłkarzem pierwszej kadry, Manuel Pellegrini dał mu nawet zadebiutować w potyczce przeciwko Sheffield Wednesday w League Cup. Pozo wypadł w niej na tyle korzystnie, że wskutek urazów innych napastników w klubie, w trzech kolejnych meczach w Premier League też wybiegał na murawę. W spotkaniach tych bramki wprawdzie nie zdobył, ale prezentował się na tyle udanie, że chilijski szkoleniowiec postanowił pozostawić go na ten sezon na Etihad. Szanse na grę może mieć niewielkie, bo w ataku The Citizens konkurencja jest ogromna, im dalej w sezon, tym więcej może jednak pojawić się kontuzji i kartek, a wtedy młody Hiszpan z pewnością poczuje krew. Pytanie tylko, czy wykorzysta daną mu szansę.

Alex Pritchard (Tottenham, 22 lata)
Zawodnik Tottenhamu od 2011 roku, choć w tym czasie zdołał zagrać dla Kogutów tylko raz. Permanentnie wypożyczany do innych klubów – najpierw do Peterborough United, potem do Swindon, wreszcie do Brentfordu. W ostatniej z tych drużyn wiodło mu się wybornie – w 45 meczach strzelił dwanaście goli i zanotował siedem asyst. Został wybrany najlepszym zawodnikiem drużyny w sezonie 2014/15, dwa razy nominowano go do jedenastki kolejki, w końcu znalazł się w najlepszej drużynie Championship za ubiegły sezon. Teraz wraca na White Hart Lane i ma wespół z Harrym Kane’em stworzyć zabójczy duet groźny dla najlepszych. Świetny technicznie, idealnie pasujący do gierek na małym terenie, posiadający znakomity przegląd pola. Pożytek z niego ma już angielska kadra U-21. Czy będzie miał też Tottenham, a w przyszłości i dorosła reprezentacja Wyspiarzy?

Jerome Sinclair (Liverpool, 18 lat)
Może pójść śladem Sterlinga. Może, ale nie musi. Wychowany na Anfield, od samego początku swojej kariery związany z Liverpoolem. W Premier League zadebiutował zaraz po szesnastych urodzinach, jego talent nie eksplodował jednak z mocą supernowej. Na kolejny występ w barwach The Reds czekał niemal dwa lata. I zaliczył ledwie dwa mecze, po których został wypożyczony do Wigan (na zapleczu Premier League zagrał… raz). Anglicy uważają, że to talent czystej wody, który musi dojrzeć, okrzepnąć, nabrać doświadczenia, a zdolny będzie przenosić góry. Teoretycznie ma czas, wszak skończył dopiero osiemnaście wiosen. Praktycznie przydałoby mu się chyba jednak trochę więcej regularnej gry nawet na niższym poziomie niż w Premier League.

Jordan Turnbull (Southampton, 20 lat)
Kolejny „wyrób” słynnej Southampton Academy, która wydała już na świat niejeden znakomity futbolowy owoc. Ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Swindon Town, dla którego zagrał aż 45 meczów. Teraz Ronald Koeman postanowił zostawić młodego zdolnego obrońcę w klubie i dać mu szansę zaprezentowania niebanalnych ponoć umiejętności. W tym roku zadebiutował w kadrze Anglii U-20, w najbliższych tygodniach ma też zamiar rozegrać pierwszy oficjalny mecz dla Świętych. Po bardzo dobrym poprzednim sezonie w klubie z St Mary's Stadium do czerwoności rozgrzewał się faks z pytaniami o możliwość kupienia lub wypożyczenia Turnbulla na nadchodzące rozgrywki. Southampton każdą z nich z gracją jednak odrzucało. Czy to był dobry ruch przekonamy się już po kilku pierwszych kolejkach.

James Wilson (Manchester United, 19 lat)
W maju 2014 roku otrzymał szansę debiutu w trykocie Czerwonych Diabłów.  Wykorzystał ją, bo dwa gole wbite Hull sprawiły, że z miejsca stał się bohaterem angielskich kibiców. Louis van Gall pojawiając się w klubie z Old Trafford i obserwując piłkarzy podczas treningów to pod wpływem Wilsona postanowił ponoć sprzedać Danny’ego Wellbecka i wypożyczyć Javiera Hernandeza. Ich brak rekompensować miał właśnie  osiemnastoletni wówczas młokos. Wilson nie został oczywiście od razu pierwszoplanowym napastnikiem, od którego Holender rozpoczynał budowanie składu, swoje szanse na grę jednak otrzymał. I raczej nie zrobił z nich odpowiedniego użytku. Owszem, strzelił jednego gola w lidze i jednego w Pucharze Anglii, jak na siedemnaście meczów, w których wystąpił, statystyki nie walą jednak po mordzie. Ten sezon może być dla niego przełomowy – albo wszystko zagra w nim jak należy i zostanie nowym Rooneyem, albo udowodni, że jego miejsce jest gdzieś między Burnley a Ipswich Town.
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Copyright © 2013. Shankly mówi - All Rights Reserved
Template Created by ThemeXpose | Published By Gooyaabi Templates